Jestem zdania, że sny w jakiś sposób odzwierciedlają nasze pragnienia, potrzeby, rzeczywistość.
Nie nadaję im nadmiernego znaczenia. Nie szukam w nich szczególnej symboliki. Nie otwieram senników. Nie biegnę do wróżki, by odczytała ich znaczenie.
Jestem przekonana, że mózg - w sobie tylko znany sposób - przepracowuje doświadczenia, porządkuje wspomnienia.
Lubię swoje sny. Zwłaszcza te, które mają znamiona realności.
Czuję wówczas dotyk (mniej smak czy zapach). Słuch mam bardziej wyostrzony. Zmysły te są tak wyczulone, że pamięć doświadczeń sennych wraca do mnie wielokrotnie w ciągu dnia.
Do snów tych jestem w stanie wrócić nawet po latach i poczuć emocje, które towarzyszyły mi tamtej nocy.
Znowu miałam taki sen.
Niemal realny.
Piękny.
A przede wszystkim - zaskakujący.