Zadomowiła mi się ta jesień bardzo: w głowie, w sercu...
Wiosna i jesień są stworzone dla mnie. Idąc dziś do domu i przyglądając się z ciekawością temu, co mnie otacza stwierdziłam, że lato i zima są w miarę stałe i przewidywalne. Latem są upały, a po kilku gorących dniach przychodzi burza. Zima bywa mniej lub bardziej mroźna i tylko śnieżyca może być zaskoczeniem. Jeśli trzymać się stereotypów - śnieg zimą zaskakuje tylko drogowców.
Za to wiosna i jesień to zupełnie odmienna historia.
Dzisiejsze wczesne popołudnie sprzyjało wagarom. Bo kto powiedział, że wagaruje się tylko wiosną? To było popołudnie, kidy chciało się uciec zza biurka i pobiec do parku, do lasku obok mojego byłego liceum. Nieważne gdzie, byle biec. Byle z wiatrem zatańczyć czy się ścigać...
A wieczorem przyszedł deszcz. Taki trochę już smutny... Czy aby na pewno? Mam wrażenie, że owa melancholia wynikała raczej z tego, że ludzie postanowili widzieć i odczuwać te krople jako zjawisko złośliwe i nieprzyjemne. To chyba dlatego kroplom deszczu było nieco przykro. Ja jednak nadal byłam i jestem przekonana, że to jeszcze nie był ten deszcz, który powinien zagonić człowieka do domu, pod koc, do książki i ciepłej herbaty (wina może). Z dzisiejszym wieczornym deszczem można było się bawić.
Jeszcze później nadszedł wiatr. Poważny, lekko nadąsany... Przyniósł ze sobą mgłę, a może jedynie bardzo prozaicznie podniósł kurz na budowie. Widok był jednak niezwykły: błuszcząca od wilgoci ulica, kołyszące się drzewa rzucające przedziwne cienie i mgła... W tej sytuacji cieszę się, że jestem już w domu, a wiatr został na zewnątrz.
Chociaż kocham wiatr. Wszak wiatr i mewy to odwieczni kochankowie.
Zadomowiła mi się ta jesień bardzo: w głowie, w sercu...
Wczoraj przejrzałam kilka starych swoich wpisów. Odnalazłam w nich i słońce, i cień. Burze, deszcze i bardzo ciemną, przerażającą noc. Co mnie jeszcze czeka?
Na dzisiejszym spotkaniu postawiono mi pytanie: co Cię jeszcze zaskoczy? Gdybym potrafiła odpowiedzieć na to pytanie, nie byłyby to zaskoczenia. Niespodzianki nie byłoby z tego żadnej. A życie ma to do siebie, że zasakuje i przynosi każdego dnia coś niespodziewanego. Ciekawych ludzi z ich historiami. Nieznane smaki, zapachy i dźwięki. Dostrzeżenie czegoś lub kogoś na nowo. Uśmiech, łzy, tęsknotę i nadzieję. Słowa dawane i otrzymywane. Milczenie.