środa, 28 października 2009

mogę wszystko

Ok, ok... Kwantyfikatorów wielkich używać należy ostrożnie. Tytuł tego wpisu brzmi jednak bardzo optymistycznie, a właśnie optymizm jest mi dziś wyjątkowo potrzebny.
Wyjazdowa część urlopu, przesilenie jesienne i trudny ostatnich kilku miesięcy sprawiły, że od pewnego czasu nie czułam się najlepiej. Zaczął mnie dopadać smutek graniczący z depresją - wiem o czym mówię. Dziś jednak zrozumiałam, że nad pewnymi wydarzeniami MAM kontrolę. Mogę zapanować nad swoimi reakcjami - przynajmniej niektórymi. Mogę kształtować swoją przyszłość...
Dobrze mieć świadomość, że na część moich reakcji wpływają czynniki zewnętrzne (pogoda, zmęczenie) i "wewnętrzne" (hormony). To pozwala na to, by się zatrzymać i pójść dalej. Nie wiem czy to będzie pójście prostą drogą, czy kolejny zakręt. Okaże się za jakiś czas.
(Gdzieś z tyłu głowy pojawia się pytanie o determinizm i wolną wolę...)
A jeśli wszystko mogę, to może warto zrobić cokolwiek.
Fakt, iż wszystko mogę nie oznacza, że zrobię wszystko - to nawet nie jest fizycznie możliwe. Powtarzam jednak - warto zrobić cokolwiek.
Jakie są zatem plany na najbliższy czas? Zadbać o rozwój TM i o skuteczność w pracy. W obu przypadkach mam już pewne plany bardzo konkretne: strona internetowa, przygotowane spotkanie zarządu i klubu, promocja, determinacja przy pozyskiwaniu klientów (postaram się nie przejmować odmowami).
Warto jednak zrobić coś nowego... Czy to będzie współpraca przy nowym projekcie P.? W ciągu najbliższych kilku tygodni - tak.
Planów i pomysłów mam więcej. Robiąc jednak wszystko - nie zrobię nic.

kawiarniany szał

Tym razem październikowy urlop - część wyjazdowa - stał pod znakiem chłodu i deszczu. Troszkę żałuję. Miałam nadzieję, że pospaceruję po krakowskim starym rynku, plantach... Rzeczywiście spacerowałam, ale głównie po alejkach galerii krakowskiej. Jakby nie było - również ciekawe doświadczenie.
Warszawa i Poznań (zwłaszcza Poznań) to były kawiarnie i książki. Za zimno było na spacery.
Polecam Empik Caffe w Starym Browarze. Wyjątkowa cisza w centrum handlowym, dobra kawa i herbata, bardzo miła obsługa. A jeśli ktoś chce zjeść pyszne lody - Italian w Galerii Krakowskiej. Hałas nieprzeciętny, tłum trudny do opisania (byłyśmy tam w niedzielę...), ceny dość wysokie, ale jaki smak... Mniam, mniam :-) Podobno kawiarnia tej sieci jest również w warszawskiej Arkadii. Szkoda, że w Toruniu nie ma naprawdę przyzwoitej lodziarni :-(