środa, 6 sierpnia 2008

miasz masz

1. Dostałam zaproszenie od Bonawentury. To miło, że się zorientowała, iż nie jestem już gimnazjalistką i jeżeli o mnie chodzi, to innego rodzaju wiadomości powinna do mnie wysyłać. Szkoda, że nie mogę pojechać. Kiedy zobaczyłam temat spotkania, wiedziałam, że by się przydał. Właśnie teraz i właśnie mnie. Ale cóż... nie pojadę.
2. Edyta Geppert śpiewa: "Tak by chciało się pogadać, ale nie ma z kim. Z sobą samą też dogadać się jest trudno". Kto mnie zna trochę dłużej wie, że nie mówiłam zbyt dużo nigdy. Zmieniło się to trochę więcej niż nieco, ale nadal nie potrafię mówić o sprawach ważnych. Bez względu na to czy są tematy radosne czy poważne. Nie potrafię. Koniec kropka. Nawet jeśli mam taką potrzebę. I okazję. Ale wtedy milknę, albo wymyślam tematy zastępcze. Tak styl. Zły styl.
3. "Zabawnie" jest czuć jak puchnie mózg. Tak dosłownie. Rzecz jasna (prawdopodobnie?) jest to tylko i wyłącznie wrażenie, ale jakże inne od tak zwanego "pękania głowy". Ostatnio doświadczam różnych bólów glowy, od polekowego począwszy, ale spuchnięty mózg to wrażenie zupełnie nowe. Głowa wcale mi nie pęknie, ale ucisk na czaszkę jest wyraźnie odczuwalny... To się nazywa być świadomą własnego mózgu...
4. Gdy się chce coś poznać, trzeba tę rzecz/sprawę zbadać z wielu stron. Człowiek tez nie jest jednowymiarowy. Trzeba sobie zadać nieco trudu, by druga osoba nie była poznana tak, jak księzyc - tylko z jednej strony. TY musisz zadać sobie nieco trudu. JA muszę zadać sobie nieco trudu.
5. AKTUALIZACJA Tak się ostatnio zastanawiałam, że miłoby było, gdyby odwiedzający zostawiali swój ślad...

1 komentarz:

  1. ja tu zaglądam... Twoja stara znajoma z seminarium od Ojca... kurcze musimy kiedyś pogadać bo czytając twój blog widzę że miałabym ci dużo do powiedzenia o tym, co dzieje się z ludźmi gdy po studiach wychodzą z inkubatora w brutalny świat... Zresztą sama wiesz...

    OdpowiedzUsuń