poniedziałek, 13 kwietnia 2009

Kopciuszek

Kopciuszek to baśń, która fascynuje mnie niemal od zawsze. I w niemal dowolnej formie. To opowieść, w której odnajduję siebie. Bynajmniej nie dlatego, że mam w życiu pod - przysłowiową - górkę. A już na pewno nie ze względu na pokręcone relacje rodzinne.
Z definicji w baśniach dobro zwycięża zło i w rezultacie wszyscy żyją długo i szczęśliwie... Jest to jednak jedna z niewielu historii, która mnie nie irytuje i której mogłabym słuchać często.
Dziś obejrzałam kolejną wariację filmową na temat. Żadne to dzieło sztuki, ale miło się oglądało.
Tak, od czasu do czasu warto taki film obejrzeć. Warto sobie przypomnieć, że nawet nieważne jest ważne...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz