Lubię moje sny. Zwłaszcza ostatnio, kiedy stają się dłuższe i układają się w historie (wynika to z fizjologii snu - im krótsze przerwy między fazami snu właściwego, tym większa szansa na długą opowieść).
Lubię moje sny ponieważ stały się mniej odrealnione.Tak naprawdę podobne historie mogłyby się wydarzyć tu i teraz. Dziś na przykład śniło mi się, że odwiedziłam Ewę. Przy okazji jakiejś wycieczki czy innej imprezy jaką miałam przyjemność organizować. Przyjemność ponieważ miałam okazję poznać członków zespołów Lady Pank i Myslovitz - tylko jakoś tak nie byli podobni do siebie z rzeczywistości :-). A co śmieszniejsze, to oni dbali o to, żeby być ze mną w dobrych kontaktach - sama nie wiem jaką ja tam fuchę miałam, ale to była ważna sprawa. Po całej tej imprezie pojechałam na kilka dni do Ewy. A za mną jeden z członków zespołu. Okazało się, że się zakochał. Jakże uroczo swe uczucia mi okazywał... Jakby tak miało być w świecie realnym, to ja może zmienię zdanie co do bycia w związku, hehe. Niefajnie było to, że miałam w tym śnie trzy ataki.
Ciekawe co na to Freud?? :-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz