Tyle pytań - tak mało odpowiedzi. Tyle zadań - tak mało czasu. Tyle spraw - tak mało rozwiązań. Ostatnio zajmuje mnie kwestia relacji międzyludzkich i swego rodzaju gier interpersonalnych. Czy chcę powiedzieć, że ludzi udają i grają? Zapewne zdarza się, że czynią to umyślnie, by zmylić, by oszukać... Jako niepoprawna optymistka jestem zdania, że ludzie nie udają, jestem jednak przekonana, że każdy człowiek wchodzi w określone role, w określonych sytuacjach. Psychologia społeczna się kłania.
Co jednak zrobić gdy relacja między ludźmi - z konieczności dynamiczna - zmienia się na tyle, że w tej nowej sytuacji trudno się odnaleźć? Gdy trudno zachować się naturalnie? Gdy trzeba uważać na każde pytanie i stwierdzenie, aby nie zostało odebrane jako atak, by wysilać się, aby zostać dobrze zrozumianym, podczas gdy jeszcze kilka dni, tygodni wcześniej tak szczegółowe wyjaśnienia nie były konieczne.
Co zrobić w sytuacji, gdy jakaś relacja naturalnie wygasła i ludzie, mniej lub bardziej przypadkiem, spotykają się po latach. Będąc w świetnej komitywie n lat temu, teraz nie bardzo wiedzą jak się zachować w swoim towarzystwie...
Co zrobić, gdy dusza krwawi, a przyjaciela brak...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz