Stara kobieta siedziała na ławeczce w rogu swojego ogrodu. Spod przymkniętych powiek spoglądała na róże, które wiele, wiele lat temu sadziła kochającą ręką. Przypominała sobie czas, gdy jako młoda dziewczyna swoje ulubione kwiaty pielęgnowała, jak z nimi rozmawiała, jak zdradzał im swe najdroższe tajemnice...
Na swej twarzy czuła ciepło słońca, zachodzącego powoli za horyzontem morza.
Czuła powiew Wiatru, czule i delikatnie muskającego jej twarz. Przypominała sobie czasy, gdy wraz z Wiatrem biegała po ogrodzie...
"Babciu, babciu!! Zobacz, jestem mewą!" Krzyk wnuczki wytrącił starą kobietę z zamyślenia. Spojrzała na dziewczynkę biegnącą ku nie z rozpostartymi rękoma. "Babciu, babciu, zobacz!"
"Ja też byłam kiedyś Mewą..."
"Ty, babciu?"
Stara kobieta nie przypuszczała, że dziewczynka mogła usłyszeć jej szept.
"Tak, Kochanie. Ja też byłam kiedyś Mewą. Byłam Mewą, która miała marzenia. Chciałam posiąść cały świat. Byłam zachłanna świata. To musiało skończyć się źle... I tak właśnie stałam się Mewą ze Złamanym Skrzydłem... Mogłam tylko patrzeć na Morze. Mogłam tęsknić za wolnością. Chciałam zatańczyć z Wiatrem..."
Stara kobieta zamyśliła się. Dziewczynka wiedziała, że ukochana babcia jest teraz o wiele, wiele lat od niej, w zupełnie innym świecie.
"I... i co się wydarzyło, Babciu?"
Stara kobieta uśmiechnęła się.
"Morze, Czas i Wiatr są najlepszymi lekarzami dla zranionej Mewy. Pamiętaj o tym Kochanie..."
Dziewczynka wiedziała, że nic więcej tego dnia nie usłyszy. A stara kobieta wróciła swą pamięcią do czasów, gdy siadała smutna w tym opuszczonym przez wszystkich kącie świata, który później stał się jej ogrodem. I uśmiechnęła się stara kobieta do siebie... "Czas i Wiatr są najlepszymi lekarzami dla zranionej Mewy..."
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz