Od czasu do czasu zdarza mi się wyciągnąć album ze zdjęciami. Albo jeszcze lepiej - stare kalendarze. Bo nie prowadzę pamiętników (choć jego pewną formą jest ten blog), ale w kalendarzach jest wszystko co warto - i nie warto czasem - zapamiętać. Godziny spotkań i wydarzeń przywołuja na pamięć dawne obrazy, zapachy i smaki. Nawet po wielu, wielu latach będę w stanie sobie przypomnieć co czułam, co myślałam danego dnia, o danej godzinie.
Wczoraj jednak wyciągnęłam album, przyjrzałam się zdjęciom. Znalazłam wśród nich "perełki", które jak żadne inne odświeżyły mi pamięć, przypomniały czasy beztroski i bezpiecznego rozwoju. Przypomniały mi ludzi, którzy mieli (i mają) ogromny wpływ na to kim teraz jestem. Przypomniały mi historie z tymi fotografiami związane - ileż wtedy było śmiechu. Choć czasem i łeż, i zamyślenia, zmęczenia czy irytacji.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz