czwartek, 20 września 2007

szczęście?? szczęśćie!! szczęście...

Wczoraj przeczytałam opowiadanie Krzysztofa, które kazało mi się zastanowić czym dla mnie jest szczęście. I czego w życiu tak naprawdę chcę. Tym bardziej, że chwilami wydawało mi się, iż sama jestem podobna do tytułowej bohaterki. Wydaje mi się jednak, że to najłatwiej powiedzieć, że jest się nieszczęśliwym. To troszkę tak, jak w piosence Urszuli: POWINNAM być szczęśliwa. Chyba jednak tak do końca nie wiem co to znaczy być szczęśliwą. Tak jak nie wiem co to znaczy być zakochaną. Wyobraziłam sobie, że człowiek szczęśliwy czy zakochany powinien zachowywać się w ten a nie inny sposób. Może dlatego, że inni będąc szczęśliwymi czy zakochanymi są stale uśmiechnięci, że czują 'motyle w brzuchu". Ja chyba jestem zbyt racjonalna. Niewątpliwe jestem Królową Lodu...
Ale bycie stale uśmiechniętą oznacza, że będę/jestem szczęśliwa... Może, ale nie musi. Czasem to oznacza profesjonalizm (wszak praktykowałam jako sprzedawczyni). Czasem prawdziwe zadowolenie.
Ktoś kiedyś - zdaje się przy okazji jakiegoś spotkania opłatkowego - powiedział mi: czego Ci życzyć, masz wszak tak wiele. To prawda. Mam wiele: kochającą rodzinę, sprawdzonych przyjaciół, ukochane książki i pasje. Mam też swój Krzyż (a tak swoją drogą, to nie wiem dlaczego ostatnio zapominam o swych chrześcijańskich korzeniach).
Z drugiej strony ten Krzyż sprawia, że czuję się do pewnego stopnia wyalienowana, dlatego nie czuję się do końca szczęśliwa. Nie czuję się zrealizowana jako członkini społeczeństwa...

2 komentarze:

  1. Hmm szczeście nie ma na to receptury, wiem jedno szczesliwym czlowiek jest ktos kto ma bliska osobe z ktora laczy sie w jedna droge i pozdazaja nia oboje , ze moze polozyc glowe, liczyc na druga osobe szczescie niestety jest ulotne.........

    OdpowiedzUsuń
  2. Jakkolwiek zabrzmi to okrutnie, to ludzie przychodzą i odchodzą - nawet jeśli fizycznie zostają. I wcale nie mam zamiaru powiedzieć, że w takim razie nie należy szukać szczęścia w byciu z kimś. Należy i należy to szczęście pielęgnować!! Oczywiście jeśli ktoś takiego szczęśćia pragnie - bo jak wynika z mojego pierwszego czy drugiego postu wynika - ja na razie pasuję, ale to inna historia.
    Moim zdaniem jednak szczęście nie ogranicza się do bycia z drugą osobą - co więcej: myślenie, że takie są własnie ograniczenia szczęścia może być bardzo niebezpieczne. Szczęście to jednak coś więcej... Choć zgadzam się, że nie ma no to jednej recepty...
    Pozdrawiam, J.

    OdpowiedzUsuń