Dla niewtajemniczonych - tytuł dzisiejszego wpisu to parafraza piosenki kabaretu "Potem". Równie dobrze mogłabym przytoczyć oficjalny tytuł, czyli "Nudzię się". Dziś jednak chciałabym przeprosić wszystkich, którzy mają już dość mojego marudzenia.
PRZEPRASZAM
Chciałabym jednak, żebyście zrozumieli - to dla mnie naprawdę ważne. Mija już rok bez pracy. Niemal rok jeśłi odliczę kilka miesięcy przeznaczonych na diagnostykę. Nic wiec dziwnego, że się zafiksowałam na tym temacie. Już kiedyś pisałam, że poza oczywistym aspektem finansowym, praca i powiązane z nią wynagrodzenie spełniają funkcję społeczną: pozwalają przebywac wśród ludzi, pozwalają realizować się w pracy zawodowej i rozwijać się poza nią... Mogłabym jeszcze kilka rzeczy wymienić.
PRZEPRASZAM
Chciałabym jednak, abyście zrozumieli, że źle się czuję słysząc o nowych przedmiotach kupowanych przez Was, o wyjazdach (nawet, a może zwłaszcza, służbowych), wyjściach towarzyskich... Domyślam się, że dla Was to nic nadzwyczajnego i zwyczajna konieczność - dla mnie: szczyt marzeń...
PRZEPRASZAM
Dlatego nie zdziwcie się jeśli jutro czy za kilka dni przestanę sie odzywać, odpowiadać na maile i zaczepki na gg. Po co mam Was nudzić??
Prawdę mówiąc, to nie bardzo czaję, czemu przepraszasz. Zwłaszcza krzykiem... Nie przepraszaj. Wolę Cię, jak "mnie nudzisz", niż gdy się nie odzywasz. Wolę jak narzekasz, bo wiem, co się dzieje w Twojej walizce. Krzycz, płacz, narzekaj, ale nie przepraszaj, że żyjesz. Pozwól Ci towarzyszyć, także wtedy, gdy idziesz cienistą doliną.
OdpowiedzUsuń