sobota, 2 lutego 2008

strefa marzeń

Dziś znalazłam się w strefie marzeń, a to od jakiegoś czasu nie zdarza mi się często. Tak silnie dopada mnie rzeczywistość, że takie nieskrępowane marzenia należą do rzadkości. I nie są to bynajmniej plany "do zrealizowania", choć oczywiście miło by było gdyby się ziściły... :-)
Myślałam sobie dziś o moim własnym domu i jak zwykle nie mogłam się zdecydować w jakim stylu to lokum urządzić :-) Bez względu jednak na styl w tym domu była wygodna kanapa lub fotel - miejsce najwygodniejsze do zagłębienia się w lekturę. A przy fotelu/kanapie stolik z kieliszkiem wina i owocami... Choć na wieczorną porę bardziej przydałby się kubek herbaty z malinami...
W wyobraźni pojawiła się też duuża łazienka z ogromną wanną, w której odpoczywałam w blasku świec...
Wyszłam też na fajną kolację ze znajomymi/znajomym (też się nie mogłam zdecydować) do bardzo przyjemnej knajpki. Włoskiej może... Choć włoskie kawiarnie i spacery przyszły mi do głowy gdy zaczęlam pisać...
Marzenia sa fajne... Nie takie mobilizujące, nie takie, które każą coś planować... Ot, takie znikąd...

2 komentarze:

  1. heeeee, też tak lubie, ale mam pytanie które mnie dręczy, z uwagi że czytam 1 raz jakiegoś bloga, nie wypada się najpierw spytać autora?? Taką czysto moralną zgodę na wciskanie nosa w czyjeś, przemyślenia. Z uwagi,że zaglądam z niecierpliwością po kolejne posty, wole mieć spokój duszy. I chyba osiagnęłaś coś co Cię ucieszy, o co się (chyba)starasz, zacząłem czytać o epilepsie, z czym to się je. Czekam na odp. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Wczoraj poszedłem na "Skrzypka na dachu" do Teatru Muzycznego. Jak zawsze się wzruszałem patrząc i słuchając... Tam jest taka piękna scena, gdy ktoś pyta rabina: "Rabe, tyle czasu czekamy na Mesjasza, to teraz kiedy nas wyrzucają z Anatewki, to czy nie byłby teraz dobry czas, żeby przyszedł?" A rabe odpowiada: "No to poczekamy na Niego w jakimś innym miejscu".

    OdpowiedzUsuń