Dziś znalazłam się w strefie marzeń, a to od jakiegoś czasu nie zdarza mi się często. Tak silnie dopada mnie rzeczywistość, że takie nieskrępowane marzenia należą do rzadkości. I nie są to bynajmniej plany "do zrealizowania", choć oczywiście miło by było gdyby się ziściły... :-)
Myślałam sobie dziś o moim własnym domu i jak zwykle nie mogłam się zdecydować w jakim stylu to lokum urządzić :-) Bez względu jednak na styl w tym domu była wygodna kanapa lub fotel - miejsce najwygodniejsze do zagłębienia się w lekturę. A przy fotelu/kanapie stolik z kieliszkiem wina i owocami... Choć na wieczorną porę bardziej przydałby się kubek herbaty z malinami...
W wyobraźni pojawiła się też duuża łazienka z ogromną wanną, w której odpoczywałam w blasku świec...
Wyszłam też na fajną kolację ze znajomymi/znajomym (też się nie mogłam zdecydować) do bardzo przyjemnej knajpki. Włoskiej może... Choć włoskie kawiarnie i spacery przyszły mi do głowy gdy zaczęlam pisać...
Marzenia sa fajne... Nie takie mobilizujące, nie takie, które każą coś planować... Ot, takie znikąd...
heeeee, też tak lubie, ale mam pytanie które mnie dręczy, z uwagi że czytam 1 raz jakiegoś bloga, nie wypada się najpierw spytać autora?? Taką czysto moralną zgodę na wciskanie nosa w czyjeś, przemyślenia. Z uwagi,że zaglądam z niecierpliwością po kolejne posty, wole mieć spokój duszy. I chyba osiagnęłaś coś co Cię ucieszy, o co się (chyba)starasz, zacząłem czytać o epilepsie, z czym to się je. Czekam na odp. :)
OdpowiedzUsuńWczoraj poszedłem na "Skrzypka na dachu" do Teatru Muzycznego. Jak zawsze się wzruszałem patrząc i słuchając... Tam jest taka piękna scena, gdy ktoś pyta rabina: "Rabe, tyle czasu czekamy na Mesjasza, to teraz kiedy nas wyrzucają z Anatewki, to czy nie byłby teraz dobry czas, żeby przyszedł?" A rabe odpowiada: "No to poczekamy na Niego w jakimś innym miejscu".
OdpowiedzUsuń