Pierwszym zaskoczeniem (choć bynajmniej niechronologicznie) był list od Carla. Nie spodziewałam się dostać od niego już żadnej wiadomości, poza kurtuazyjnymi życzeniami świątecznymi. Nie przypuszczałam, że będzie to list tak otwarty... Cieszę się, że Carlo przepracował już to nasze "rozstanie", że - chyba - może wreszcie traktować mnie po przyjacielsku. Nie przypuszczałam, że będzie to też tak smutny list... Bo mnie też będzie brakowało uśmiechu Giuseppe... Inna sprawa, że ten tydzień obfitował w tego rodzaju wiadomości... Bo przecież też odeszła również s. Teresa... Nie spotkałam jej nigdy osobiście, a przecież od wielu lat była w pewien szczególny sposób obecna w moim życiu.
Ja zaś mam wrażenie, że osobiście budzę się do życia... A przynajmniej mam taką szansę... Dzięki praktykom jakie sobie niemal wywalczyłam, zaczęłam wychodzić do ludzi... Zaczęłam myśleć o czymś więcej niż tylko konieczność przeglądania i odpowiadania na ogłoszenia... Choć właściwie robię teraz niemal to samo - tyle, że "zawodowo". Przestałam się też martwić brakiem perspektyw... Być może także dzięki mojej determinacji, horyzont możliwości sam niemal się przede mną otworzył... Kilka propozycji z Warszawy, jedna z Gdyni... i ta najważniejsza - toruńska. Bynajmniej nienajlepsza finansowo, ale dająca mi możliwości rozwoju w dziedzinie, która mnie przecież od jakiegoś czasu mocno fascynowała... Rozmowa z szefową sprzed kilku dni była rownież zaskoczeniem.
Mam (jeszcze?) obway czy podołam, czy się sprawdzę... Niby znam swoje umiejętności, niby znam swoje zalety, ale jestem również świadoma tego, iż ostatni rok zostawił we mnie poważne blizny. Nie chciałabym jednak, aby kompleksy zwyciężyły... Nie moge na to pozwolić...!!
Hej,nie wiem czy wczoraj mój komentarz nie dotarł,ale trzymam mocno kciuki za te zawodowe klimaty,a poza tym nadal mam focha z brak odpowiedzi, kiedyś tam :)
OdpowiedzUsuńnie ważne co z tobą zrobiono, ważne co Ty zrobisz z tym, co z Tobą zrobiono... nie poddawaj sie, masz więcej siły niż myślisz ;) pozdrawiam serdecznie!
OdpowiedzUsuńb.m.w
OdpowiedzUsuńDziękuję za te słowa otuchy, za mądre słowa :-) Co prawda nadal mam alergię na wszelkie mutackje stwierdzenia, że jestem silna, ale chyba to prawda... Ale czy jestem silna swoją siłą??